Tę 15-sto godzinną wędrówkę wspominamy najlepiej z całego wyjazdu.
Wyruszyliśmy o 5.00 szlakiem czerwonym z Wambierzyc i postanowiliśmy przejść przez najbardziej malownicze miejsca Gór Stołowych docierając do Kudowy Zdroju. Z racji tego, że na miejsce mieliśmy przybyć w nocy; dzień wcześniej zarezerwowałem nocleg (30PLN) w Ośrodku Wypoczynkowym " DUNAJEC" przy ul. Słonecznej.
Całkowity brak ruchu na szlaku był nagrodą za tak wczesny wymarsz :). Przemierzając żółty szlak Skalnych Grzybów mijamy wiele ciekawych formacji skalnych.Wokół cisza i dziwna magia cieni... Przed południem docieramy na Szczeliniec Wielki. Dosyć niemiłe wrażenie sprawia na nas schronisko "Szwajcarka" gdzie komercja zawitała na dobre i nie dość ze nie można zjeść własnej, pożywnej kanapki w zaciszu schroniska, chowając sie przed przeróżnymi, niekorzystnymi czynnikami atmosferycznymi, to również nie można liczyć na mile słowo czy grymas zwany uśmiechem...
Za 5 PLN kupujemy bilety do parku i około godziny chodzimy ciasno otoczeni skałami. Przystajemy czasem z pytaniem na ustach "dlaczego to nosi nazwę "Kwoka"? Jak ja tu widzę... " ...wyobraźnia nie zna granic..! :)
Kilka godzin później i kilka kilometrów szlaku dalej docieramy do podobnej formacji skalnej - Błędnych Skał.Kolejny raz mamy szczęście ponieważ jest już dosyć późno (ok 17.00) i nie spotykamy tłumów ścigających się ludzi. Ale tutaj zaczyna się prawdziwa przeprawa! Ponieważ jesteśmy zaopatrzeni w dosyć pokaźne plecaki, mamy ogromne trudności z poruszaniem sie w tym labiryncie. Spotykamy nawet pana o większej tuszy, poważnie zastanawiającego się nad wycofaniem póki jeszcze ma szanse! Po dotarciu do wyjścia stwierdzamy, że nasze plecaki od dzisiaj będą nosić widoczne ślady po konfrontacji z Górami Stołowymi! Same Błędne Skały są jednak przepiękne - obowiązkowy punkt gdy ktoś się wybiera w Sudety!