Góry Bystrzyckie są bardzo wyludnione. Przynajmniej my mieliśmy takie wrażenie. Przechodzimy z ich północnej części, właściwie cały czas z górki, otoczeni ładnymi widokami,przez Schronisko Jagodna na cześć południową, pod górkę na najwyższy szczyt Jagodną. Szlak nie jest trudny prowadzący przez lasy, momentami z ciekawą panoramą. W czasie długiej drogi mamy okazje się wyciszyć. Dochodzimy do Bystrzycy Kłodzkiej. Jest już późno. Pokąsani przez kleszcze postanawiamy wracać do domu na porządny obiadek. Na dworcu kolejowym dowiadujemy się, że najbliższy pociąg do Wrocławia mamy za 2 godziny. Próbujemy zaoszczędzić na czasie i szukamy PKS-u. Okazuje się jednak, że znowu zrobimy ukłon w stronę PKP - kupujemy bilety. Żeby zabić czas, zaczynamy się włóczyć po okolicy. Miasto sprawia wrażenie jakby zatrzymało sie w miejscu. Stare wieże i elementy murów obronnych są wspaniale wkomponowane w dawne kamienice mieszczańskie. Jesteśmy pewni, że z tego miejsca zaczniemy naszą następną wycieczkę w nieznane nam części Sudetów.