Chcemy w miarę wcześnie wrócić do domu, więc rano mamy czas tylko na krótki spacer i zaopatrzenie się w "pamiątki". A zaopatrzyć się warto - gdyż wina są tu wyborne i - biorąc od uwagę ich jakość - tanie. Po wydaniu wszystkich forintów w grę wchodzi więc karta kredytowa, za to pamiątki mamy znaczne ;) Droga powrotna mija nam więc na planowaniu, w jakich okolicznościach zostaną one skonsumowane.
Po drodze mijamy winnice Rakoczych, z charakterystycznymi zabudowaniami, oraz wiele innych, a także pola dyniowe (robią niesamowite wrażenie). Zatrzymujemy się w jednej z winnic by prosto z krzaka spróbować specyficznego szczepu winogron, który jest uprawiany w Tokaju i okolicach.
Sekret tokajskich win tkwi bowiem w tym szczepie, którego grona nie zbiera się jak są dojrzałe, a jak już zaczynają pokrywać się charakterystyczną pleśnią, która wydobywa z nich niesamowitą słodycz.