Po kilku godzinach docieramy do domu.
Eger przypomni nam o sobie jeszcze jakieś dwa tygodnie później - jak dostaniemy (obydwa samochody) mandaty za przekroczenie prędkości w Miszkolcu. Nie mamy pojęcia gdzie to było, ale jak widać system w Unii Europejskiej działa, więc po prostu płacimy.
Eger nas nie urzekł - to trzeba powiedzieć otwarcie.
Na Węgry na pewno jeszcze wrócimy, ale już nie tam.
Mimo to weekend majowy uważamy za jak najbardziej udany - głównie ze względu na doborowe towarzystwo :)