Popołudnie spędzamy na największej piaszczystej plaży Malty. Jest ona co prawda zasłana tłumem i parasolami, ale za to zejście do wody jest łagodne, więc pomimo dużych fal dzieciaki mogą spokojnie iść do wody i oddalić się od brzegu.
Wygrzewamy się więc w słońcu i co chwilę otrzepujemy z piasku. Dzieci spędzają długie godziny w wodzie, a potem budują z piasku różne rzeczy, dopóki Ewa im tego nie rozwala.
Woda jest bardzo ciepła, ale bardzo brudna - pełno w niej wysuszonych wodorostów, mikroplastiku, piór, kawałków muszli i śmieci. Nie ma co brać maski bo przejrzystość wody jest żadna. Jak Lila wychodzi z wody to pełno ma we włosach tych śmieci, nie jesteśmy w stanie ich wypłukać.
Jednak woda przyjemnie chłodzi i jest w niej bardzo przyjemnie, więc odmaczamy się regularnie.