Geoblog.pl    zig    Podróże    Budapeszt    Dzień 3
Zwiń mapę
2023
07
maj

Dzień 3

 
Węgry
Węgry, Budapeszt
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 294 km
 
Po dwóch dniach ciągłego chodzenia nadal nie mamy dość, więc dziś nie zwalniamy tempa.

Zaczynamy dzień od wizyty w Parlamencie. Bilety trzeba kupić dużo wcześniej. Ja kupowałam z 5-cio dniowym wyprzedzeniem i w ciągu 4 dni naszego pobytu dostępny był tylko jeden termin i to w grupie fracusko - języcznej. Zwiedzanie budynku sprowadza się do podążania za panem pełniącym rolę przewodnika i słuchania audio-guida. Jednak Pani na recepcji nie zgodziła się wydać innego audio-guida, niż francuski, więc ja tylko podążam. Karolina ma trochę więcej szczęścia - kiedyś uczyła się francuskiego.

Wnętrza parlamentu jest urządzony z ogromnym przepychem, króluja złoto i purpura. Bliżej mu do Pałacu Buckingam niż do miejsca, w którym pracują przedstawiciele ludu. 40 minut zajmuje nam przejście kilku korytarzy i obejrzenie kilku pomieszczeń, w tym jednego z insygniami królewskimi (choć założę się, że to kopia). To jeden z największych gmachów parlamentu na świecie.

Budynek wybudowany jest w stylu neogotyckim i z zewnątrz robi niesamowite wrażenie. Jest ogromny i bardzo reprezentacyjny, położony na samym brzegu Dunaju.

Na brzegu znajduje się też pomnik pamięci ofiar zabitych przez faszystów podczas II wojny światowej - Buty na brzegu Dunaju. To bardzo poruszająca pamiątka, 60 par żeliwnych butów. Miejscowi antysemici zapędzali Żydów na brzeg rzeki, zabierali im buty i inne rzeczy, rozstrzeliwali, a ciała wrzucano do wody. W ten sposób zabito tu 5 tysięcy Żydów.

Dla kontrastu, na małym zielonym skwerku po drugiej stronie parlamentu stoi pomnik Nagy Imre - komunistycznego premiera Węgier. Jak widać, przeróżne idea są tu ciągle kultywowane i o różnych wydarzeniach Węgrzy pamiętają. Pytanie tylko, czy wyciągają z tego nauki...

Mijając wspomniany skwer dochodzimy do Mosty Małgorzaty, a po nim na Wyspę Małgorzaty. Wyspa jest niczym innym jak wielkim parkiem, w którym można spędzić dzień z dala od ruchliwych ulic stolicy. Ciężko tu o dobrą restaurację czy nawet miejsce gdzie sprzedają znośne napoje, za to zieleni nie brakuje. Przechodzimy całą wyspę wzdłuż, aż za Ogród Japoński, gdzie w stawach pływają żółwie. Mijamy też termy, do/z których ciągną tłumy. Niestety nie jest to jeszcze pora kwitnienia róż, więc w Ogrodach Różanych oglądamy tylko zielone łodygi i liście.

Wracamy już autobusem, ale przez przypadek wysiadamy o przystanek za wcześnie, więc z Mostu Małgorzaty robimy jeszcze kilka zdjęć panoramy miasta. A za mostem natykamy się na restaurację z przepysznym jedzeniem, gdzie raczymy się lokalnymi przysmakami.

Na 15:30 idziemy zwiedzać operę. Grup na tą godzinę jest sporo, każda ma swojego przewodnika mówiącego w innym języku. Nasza przewodniczka oprowadza nas po pomieszczeniach budynku, poczynając od głównej sali gdzie miejsce mają przedstawienia. Bardzo ciekawie opowiada o historii miejsca oraz raczy nas anegdotami. Na koniec w ramach zwiedzania odbywa się mały recital z udziałem dwóch śpiewaków. Na scenie akurat trwają przygotowania do spektaklu, więc nasz recital jest na korytarzu. Śpiewacy głosy mają tak potężne że przez chwilę mam wrażeni, jakoby śpiewali z playbacku. Jestem w błędzie... Nie wiem, jak oni wydobywają z siebie takie dźwięki, a akustyka jest taka, jakbyśmy byli otoczeni głośnikami.

Była pożywka dla ducha, teraz potrzebna jest dla ciała. Idziemy w stronę Bazyliki św. Stefana, mijając ją boczkiem, bo w pobliżu jest słynna lodziarnia - Gelato Rosa. Można tam kupić naturalne, smaczne lody, podawane nie w formie gałek, a kwiatów róży. Zresztą - zobaczcie sami efekt na zdjęciach! Wcześniej spotkałam się z tak podanymi lodami tylko na Malcie. Takich lodów się nie je - nimi się delektuje :)

Kolejny tour uliczkami miasta i wstępujemy jeszcze do Szimpli na piwo - jest przed 18:00 więc dość wcześnie, towarzystwo imprezowe jeszcze się nie zeszło, więc swobodnie siadamy przy wolnym stoliku i po raz kolejny oglądamy z ciekawością w co można przekształcić zrujnowane budynki. Z minuty na minutę przybywa ludzi, miejsce jest bardzo popularne.

Na koniec dnia decydujemy się jeszcze na rejs po Dunaju. Chcemy zobaczyć miasto nocą, z trochę innej perspektywy niż dotychczas. Jest 21:00, wydaje się początkowo, że spóźniłyśmy się na wszystkie statki. Ale w końcu znajdujemy taki, który odpływa dopiero o 22:00 i jeszcze ma wolne miejsca. Razem z jakąś setką innych osób siadamy w jednym pomieszczeniu pod pokładem i przez godzinę oglądamy przez oszklone boki łodzi rozświetlone miasto. Szczególnie budynek parlamentu prezentuje się imponująco. Przy okazji pewien Włoch prowadzi przez telefon relację na żywo dla rodziny, oczywiście rozmawiając z wszystkimi na głośniku. Dzięki niemu przynajmniej wiemy, wszyscy na pokładzie, że to co oglądamy to Budapeszt, a tam jest Parlament, a tam most, a tam jeszcze coś innego, bo zapewne swoim oczom nie moglibyśmy zaufać, więc dostajemy komentarz live.

Wracamy na miejsce naszego noclegu pieszo, przy okazji obserwując nocne życie miasta. Jest bogate, hałaśliwe, do północy przynajmniej toczy się na pełnych obrotach. Mnóstwo imprezowiczów. Ale zdarza nam się też mijać śpiących bezdomnych. Nikt nas jednak nie zaczepia, czujemy się bezpiecznie. Trochę jak w Krakowie...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (34)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zig
Zuzanna i Grzegorz Szopa
zwiedziła 14% świata (28 państw)
Zasoby: 397 wpisów397 50 komentarzy50 3272 zdjęcia3272 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
11.04.2024 - 14.04.2024
 
 
11.11.2023 - 19.11.2023
 
 
22.05.2022 - 29.05.2022