Nieduży samolot wylądował na niedużej wyspie.
Dżdżysta pogoda, zalegająca mgła, brak zieleni. Jakoś tak szaro, buro i smutno.
Na środku taśmy do odbioru bagażu stoi majestatycznie niedźwiedź polarny. Wita wszystkich cichym memento.
Teraz jeszcze tylko niecała godzina marszu w stronę stolicy Svalbardu - Longyearbyen. W sam raz żeby się oswoić z tą na pierwszy rzut oka - niegościnną ziemią.