No i stało się! Jesteśmy za 80 stopniem.
Płyniemy więc dalej. Biegun już niedaleko.
Nagle, Ocean Arktyczny zauważył małą łupinkę, przywitał nas i objął swoją lodowatą naturą. Objęcie jest mocne i niebezpieczne. Nie możemy się wydostać. Wiatr ustał, kra zgęstniała a silnik postanowił zastrajkować.
Mijają kolejne godziny a Ocean, jak zazdrosna kochanka, nie chce nas wypuścić.
Ktoś, okiem znawcy, spojrzał na nas przez satelitę i powiedział, że na wschodzie objęcie na chwilę osłabnie.
Jednocześnie do silnika przemówił siłowy argument precyzyjnych, metalowych narzędzi i już, ostrożnie, przeciskamy się obijając się o lodowe bloki...
W rytm tłoków silnika przemieszczamy się w miejsce troszeczkę bardziej oswojone, gdzie jest więcej wody niż lodu i powraca znowu pewność i wiara w swoje umiejętności