Po wczorajszym wykańczającym dniu dłuuugo spaliśmy i chwilę zajęło nam zwleczenie się z łóżek. Jak już tego dokonaliśmy nadludzkim wręcz wysiłkiem i zebraliśmy w kupę naszą polsko-niemiecko-włoską ekipę, stwierdziliśmy, że oto przyszła pora na porządne śniadanko. A że było już w okolicy południa, to stosowniejszy był brunch.
Dla niewtajemniczonych: brunch to inaczej breakfast + lunch, czyli w praktyce późne śniadanie, którym napychasz się tak, że już nie masz miejsca na obiad. Idea brunchu polega na tym, że wchodząc do lokalu płaci się określoną kwotę, zazwyczaj kilka euro, a potem je do woli wybierając ze szwedzkiego stołu co ci się tylko podoba.
My wybór mieliśmy spory: począwszy od kilku rodzajów pieczywa, przez ryby, sery, wędliny, sosy, jogurty, sałatki owocowe, placki, aż na fasolce po bretońsku skończywszy.
Szkoda, że nie pamiętam nazwy tej knajpki, bo jest naprawdę warta polecenia.
Napchaliśmy się nieprzyzwoicie, unarzekaliśmy, że ludzkie żołądki są za małe, a potem stękając z przejedzenia razem z Grzesiem powlekłam się zobaczyć jeden z miejscowych zamków: Schloss Charlottenburg.
Pałac jest ogromny i piękny, wybudowany został w XVII wieku. Zwiedzać można część centralną, najstarszą, oraz tzw Nowe Skrzydło (z XVIII wieku). Nam niestety wystarczyło czasu tylko na to pierwsze (bilet wstępu: 10 euro). Zwiedzanie z audioguide (niestety nie mają dostępnego po polsku, więc wzięliśmy angielski) trwa około 2 godzin. Zwiedzać można we własnym tempie, zatrzymując się w miejscach, które nas bardziej interesują. A takich ciekawych miejsc jest sporo, bo pałac jest naprawdę piękny. Zresztą, zobaczcie sami: http://www.spsg.de/index.php?id=134 to link do oficjalnej strony. Po zwiedzeniu wszystkich pokoi gościnnych, sypialni królewskich, pomieszczeń recepcyjnych, sal balowych itp zostaje jeszcze ogród. Ogród też ładny.
Rozpisywać się na temat zamku nie będę, bo nie ma sensu opisywać zamkowych komnat - to trzeba zobaczyć. W każdym razie po obejrzeniu tej części zamku bardzo żałowaliśmy, że już nie mamy czasu zobaczyć drugiego skrzydła, bo jest zbyt późno i już zamykają dla zwiedzających. Może przy następnej okazji?