Przeskoczyliśmy dziesięć poziomów w górę jeśli chodzi i postęp cywilizacyjny, i to po bardzo krótkim locie. Singapur wita nas znów drapaczami chmur, zdobyczami technologii i tym razem już piękną pogodą.
Z lotniska odbiera nas znajomy Singapurczyk i zabiera do apartamentu, który nam wynajął. Radość Lili z zobaczenia jacuzzi - bezcenna! Dziś czujemy się zdecydowanie rozpieszczani przez los...