Jedziemy na plażę. Ma to być ostatni dzień upałów, więc chcemy go wykorzystać na relaks. Wypada przecież nie wrócić totalnie wymęczonym z urlopu ;)
Tym razem padło na Makronissos Beach w Ayia Napa. Plaża jest ładna, ma bialutki piasek, teraz nie jest zatłoczona, ale w sezonie na pewno jest tu pełno ludzi.
Na cypelku po zachodniej stronie plaży znajduje się stanowisko archeologiczne z kilkoma grobowcami, które można zwiedzić. Są to raczej dziury w ziemi niż jakieś ogromne grobowce, ale można je zobaczyć dla urozmaicenia sobie dnia.
Zaskoczyło nas tylko, że bardzo na tej plaży dziś wieje. Jeszcze przy ulicy czuliśmy skwar cypryjskiego słońca, a po rozłożeniu się na piasku okazuje się, że piasek nas smaga bezlitośnie targany przez wiatr, a my dostajemy w promocji darmowy peeling. Nie jest to specjalnie przyjemne biorąc pod uwagę, że jesteśmy od tygodnia spaleni słońcem.
Woda dziś też wydaje nam się chłodniejsza. Siedzimy więc ze 3 godzinki i stwierdzamy, że jednak trzeba by się posilić. Zbieramy więc wszystkie koce, dmuchane zabawki i porozrzucane przez wiatr ubrania i pakujemy się do samochodu.
Przy głównej ulicy jest wiele knajpek. Chodzimy od jednej do drugiej, aż w końcu wybieramy jedną i napychamy się nieprzeciętnie cypryjskimi pysznościami. Dzieci bawią się na restauracyjnym placu zabaw, a potem grają w bilard. Wieczór z serii bardzo udanych :)