W Wiedniu mamy około 4 godziny na przesiadkę - akurat tyle, żeby spokojnie przejść przez wszystkie odprawy, powłóczyć się po lotnisku, zjeść coś i jeszcze poczytać książkę. Kupiliśmy Lili na lotnisku w Krakowie komiks gigant - zdążyła go przeczytać na lotnisku w Wiedniu, ale odmówiła zostawienia zbędnego bagażu, gdyż planowała przeczytać go jeszcze kilka razy.
Lecimy Austrian Airlines - całą trasę.
Z Wiednia do Colombo lot trwa 7 godzin. Nie jest to długo, biorąc pod uwagę, że np do Bangkoku lecieliśmy 17. Lila się cieszy, bo jest to już samolot "dalekobieżny", a więc ma wmontowany w siedzenie przed sobą telewizorek, na którym może wyświetlać różne gry i oglądać bajki. Nie ważne, że po angielsku. Lecimy przez noc, więc mam nadzieję, że się zdrzemniemy. Niestety jakoś nam nie idzie. Lila nie może się oderwać od bajek (cóż, w domu nie mamy telewizora, więc jest to dla niej atrakcja), ja nie mogę sobie znaleźć miejsca, Grzesiek też coś ogląda. W dodatku obsługa dwukrotnie serwuje nam bardzo dobre ciepłe posiłki, wraz z deserami. Do pierwszego proszę o lampkę białego wina. Okazuje się tak pyszne, że proszę o kolejną lampkę za każdym razem, kiedy mija mnie obsługa :) Grzesiek spróbował i pożałował, że wziął piwo. W końcu też się na wino przerzucił.
Lecimy spokojnie, oglądając filmy, jedząc i trochę drzemiąc.