W Cserépváralja również są skalne domy. Zobaczyliśmy jednak tylko ich mały fragment, bo znajdują się w lesie, w którym przy deszczu ścieżki zamieniają się w wielkie bajoro. Od skalnych domów poszliśmy więc wgłąb lasu, na punkt widokowy z którego roztacza się widok na okolicę, a potem dalej na wzgórze. Na wzgórzu znajduje się mała wieża, taka jak z młyna, częściowo kamienna, częściowa drewniana, na którą można wejść. Dotarcie tu w słoneczny dzień zajmuje pewnie 5 minut. Nam zajęło ze 40 - próbowaliśmy kluczyć przeskakując nad błotem, wchodząc w krzaki i walcząc z poślizgami, a przy tym pilnując trójkę dzieci. Jak doszliśmy na wzgórze to nasze buty bardziej przypominały kloce z betonu niż obuwie. Dalej już się nie dało iść, chyba że ryzykując błotną kąpiel.
Ale i tak mieliśmy frajdę.
Zrobiliśmy jeszcze rundkę samochodami po okolicy, zaglądając do małych wioseczek, które składały się dosłownie z kilku domów.
Pogoda nie pozwoliła nam na więcej.