Po 2,5h lotu z Singapuru lądujemy na lotnisku Yogyakarcie. Musimy zapłacić tam za wizy po 35 USD od osoby. Lepiej nie wymieniać tam wiekszej ilosci $ bo kurs jest bardzo niski. My na szczęście mielismy już kilkaset tysięcy rupii co w zupełnosci wystarczyło nam na przyjazd do miasta, nocleg i jedzenie. Po wyjściu z malutkiego terminalu zostajemy oczywiście zaatakowani przez naganiaczy taksówek, busów, hosteli itd... Wybieramy opcję najtańszą i najbardziej atrakcyjną czyli podróż do miasta lokalnym autobusem miejskim :) Autobus lini 1A odjeżdża z przystanku który się znajduje przed terminalem T2. Wiec spokojnie przechodzimy ok 400 z terminalu t1 i docieramy na przystanek. Autobus jedzie co ok 10 min za 3600 IDR. Zaraz po wejściu stajemy się główną atrakcją - w autobusie są sami lokalni mieszka nocy, a Lila z jasnymi kręcony mi włosami i słodkim uśmiechem przyciąga uwagę wszystkich. Od razu między nami a połowa autobusu wywiązuje się dyskusja na temat naszej podróży, dostajemy miejsca siedzące i pomoc w dotarciu na odpowiedni przystanek. Autobus zatrzymuje się zaraz kolo Jl Sosrowijan road, gdzie szukamy noclegu, bo jest tu losmen koło losmenu (lokalnego hostelu). Wybieramy pokój, zrzucamy plecaki i ruszamy na spacer wzdłuż Malioboro street - głównej turystycznej ulsicy miasta. Lila ma zabawe, bo jest tu stragan koło straganu, a w odróżnieniu do europejskich sklepów, każdą zabawką wolno jej się tu pobawić, wszystkiego dotknąć.
Na ulicy co jakis czas ktoś nas zaczepia chcąc coś sprzedać lub gdzieś zawieźć, zapytać ale nie są nachalni lub natrtętni. Dajemy się zaprosić na oglądanie dzieł robionych techniką batiku - i w końcu, po negocjacjach kupujemy spory obraz który zawiśnie na pustej ścianie salonu...