Geoblog.pl    zig    Podróże    Gruzja 2019    Kanion Okatse
Zwiń mapę
2019
20
sie

Kanion Okatse

 
Gruzja
Gruzja, Kanion Okatse
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2930 km
 
Czasu nie mamy wiele, a bardziej zależy nam na Okatse niż na Jaskini Prometeusza, więc decydujemy się tam teraz jechać. Zwłaszcza że pogodę mamy średnią - wiszą nad nami ciężkie chmury i zapowiadany na dziś jest spory deszcz. Jest duszno i wilgotno, gorąco. Kupujemy więc szybko bilety i pędzimy w stronę kanionu. Jeszcze przy kasie zaczepia nas jakiś kierowca, że ma busa i za określoną stawkę nas podwiezie pod samo wejście na platformy, że dzięki temu będzie szybciej i się nie zmęczymy. Ale nie decydujemy się - bo nie chce mało, a to tylko 2,5km, w dodatku droga pięknie wiedzie przez park. Idziemy kamienną ścieżką i jest naprawdę pięknie - tyle że my właściwie pędzimy. A to wycieczka, którą spokojnie można sobie zaplanować na cały dzień, żeby się nacieszyć okolicą. Droga w stronę kanionu wiedzie cały czas po równym lub w dół, więc mijamy po drodze zasapanych, wymęczonych ludzi, którzy już wracają. Miejsmy nadzieję, że jednak mamy trochę lepszą kondycję i zakończymy zwiedzanie w lepszym stanie niż oni. W końcu dochodzimy do wejścia na platformy - są to stalowe podesty, przymocowane głównie do skał, ciągnące się 780m do punktu widokowego, a potem 645m do wyjścia. Platformy znajdują się wysoko nad dnem kanionu, w dole którego płynie rzeka. Brzegi kanionu porastają drzewa, ale gdzieniegdzie wystają spomiędzy nich wapienne skały. Widoki są piękne, ale przez większość czasu przesłania nam je mgła. W pewnym momencie zaczyna też lekko mżyć, więc pokonujemy trasę w bardzo szybkim tempie. Nie polecam tej wycieczki osobom z lękiem wysokości - ale dla pozostałych jest to jeden z punktów "must see" w Gruzji. Całą trasę przechodzimy właściwie sami, tłumy spotykamy dopiero na jej końcu - na ogromnej platformie widokowej, z której widać dopiero otaczającą nas przestrzeń. Na szczęście dziesiątki osób robiących sobie selfie przegania deszcz, który postanowił rozpadać się na dobre. Lila z tatą ruszają do wyjścia, a my zostajemy na platformie praktycznie sami - trochę wody nam nie przeszkadza, zwłaszcza, że nadal jest gorąco. Droga powrotna wiedzie cały czas pod górę i faktycznie jest trochę męcząca, ale bez przesady. Stwierdzamy, że jednak nie ma sensu jechać do Jaskini Prometeusza - mamy niewiele czasu i istnieje ryzyko, że spóźnimy się na samolot, a jedną jaskinię już dzisiaj zaliczyliśmy. Lilę z tatą doganiamy już za platformami, w parku. Spokojnie już wracamy do naszego kierowcy, a potem do guesthouse'a.

Tam okazuje się, że kierownika nie ma i nikt nic nie wie o pokoju dla nas. Pokazujemy kilku osobom rezerwację, ale wszyscy umywają ręce - bez tego gościa nikt nam klucza nie da. Wypijam z tatą ostatnie gruzińskie wino, a Grześ próbuje jeszcze z kimś się dogadać - ale bezskutecznie. Rezygnujemy więc - cóż, takie sytuacje też się zdarzają i trzeba się z nimi pogodzić. Mogę tylko odradzić Apart Hotel King tym, którzy się wybierają do Kutaisi - szkoda nerwów.
Przebieramy się wszyscy w magazynie w czyste rzeczy i idziemy do naszej ulubionej restauracji na pożegnalny obiad. Objadamy się nieziemsko naszymi ulubionymi gruzińskimi potrawami, próbujemy też jeszcze kilku nowości. Jednak Gruzini nie tylko chaczapuri żyją :)


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zig
Zuzanna i Grzegorz Szopa
zwiedziła 14% świata (28 państw)
Zasoby: 384 wpisy384 50 komentarzy50 3077 zdjęć3077 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
11.11.2023 - 13.11.2023
 
 
22.05.2022 - 29.05.2022
 
 
29.01.2023 - 13.02.2023