Geoblog.pl    zig    Podróże    Barcelona    Atrakcje Montjuic
Zwiń mapę
2022
05
cze

Atrakcje Montjuic

 
Hiszpania
Hiszpania, Barcelona
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1676 km
 
Dzisiejszy dzień jest z pewnością najbardziej intensywnym z całego naszego pobytu w Barcelonie. Mimo, że w planach mamy tylko zwiedzanie Montjuic. Jest to jednak miejsce obfitujące w atrakcje i ciekawe punkty, więc na obejście Montjuic trzeba przeznaczyć cały dzień.

Na samo wzgórze można się dostać kolejką linową z portu. My jednak dojeżdżamy metrem, bo po prostu mamy wygodne połączenie i jest nam szybciej. Wysiadamy na Placa Espanya i kierujemy się wprost na Font Magica - Magiczną Fontannę, która kilka razy w tygodniu o zmroku staje się elementem spektaklu światło-dźwięk. Podobno warto przyjechać wieczorem i to zobaczyć, jednak my widzimy fontannę w całej okazałości rankiem. Zaraz za fontanną możemy przyjrzeć się kolejnej fontannie oraz Palau Nacional w którym mieści się Muzeum Sztuki Katalońskiej. Odpuszczamy zwiedzanie, bo Lila nie jest zainteresowana, a ja mam już bilety na inny dzień.

Minął dopiero kwadrans, ale jest taki upał, że na pierwszym napotkanym stoisku kupujemy lody i picie. Po zaznaniu tej niewielkiej ochłody kierujemy się na cudownie ozdobione schody, za którymi czeka nas jeszcze ścieżka wzdłuż tęczowego płotu, a dalej Poble Espanyol - Wioska Hiszpańska, złożona z odtworzonych w mniejszej skali słynnych ulic i miasteczek hiszpańskich. W wiosce jest mnóstwo sklepików z drobiazgami, kawiarni, ławeczek i cienia. Spacerujemy więc niespiesznie i spędzamy sporo czasu na obejściu wszystkich uliczek. Jest bardzo urokliwie i na pewno jest to ciekawe miejsce dla osób chcących zobaczyć Hiszpanię w miniaturze, bo można przyjrzeć się architekturze Katalonii, Andaluzji, Galicji oraz innych obszarów kraju. Dochodzimy nawet do katedry św. Jakuba w Santiago de Compostella (nooo, do jej mniejszej repliki). Problem mamy tylko z wyjściem z wioski, bo okazuje się, że wszystkie wyjścia zaznaczone na mapie są zamknięte na kłódkę. Po trzecim obejściu wioski kierujemy się więc do wejścia, bo okazuje się, że jest to też jedyna droga na zewnątrz.

Chodzenie po wiosce wymęczyło nas na tyle, że rezygnujemy ze zwiedzania Ogrodu Botanicznego, który znajduje się za nią. Zamiast tego kierujemy się na Palau Sant Jordi oraz Stadion Olimpijski. Oglądamy je tylko z zewnątrz, główne bramy są zamknięte.

W tym momencie powinnyśmy sobie usiąść i solidnie odpocząć. Ja jednak stwierdziłam, że zrobimy to jak tylko dostaniemy się na Zamek Montjuic. Koniecznie chciałam do niego iść dziś, bo w pierwszą niedzielę miesiąca wstęp jest darmowy. Nie wiedziałam też, że najlepiej jest się wrócić do stacji kolejki, więc poszłyśmy do zamku pieszo. Nie polecam. W upale, ciągle pod górę, klucząc ścieżkami i gubiąc się wielokrotnie, gdyż oznaczenia na Motjuic nie są częste ani jasne, dotarłyśmy do zamku po jakiś 40 minutach. Lila wymęczona i marudząca już nie chciała niczego zwiedzać. Jednakże skoro doszłyśmy do zamku, to bez sensu było się wrócić. Weszłyśmy więc do środka, dość szybko obchodząc wnętrza oraz taras na dachu. Zamek nie jest duży, wystawy też ma bardzo statyczne i szczerze mówiąc mało ciekawe. Z tarasu roztacza się jednak widok na całą Barcelonę, co jest chyba największym plusem tego miejsca.

Zaraz obok zamku znajduje się górna stacja kolejki Teleferic. Kupiłyśmy tym razem bilet, bo już nie miałyśmy siły schodzić w upale na nogach. Wysiadłyśmy na dolnej stacji kolejki i skierowałyśmy się na Jardins Mossen Costa i Llobera. Jest to ogród kaktusowy, a Lila jako fanka kaktusów nie mogła go ominąć. Znowu błądząc straszliwie trafiłyśmy w końcu do restauracji Miramar, przy której znajduje się wejście do ogrodu. Faktycznie tutejsza kolekcja kaktusów jest imponująca, a ich rozmiary jeszcze bardziej. Ogród znajduje się zaraz przy nadbrzeżu, więc zwiedzanie umila delikatna bryza morska.

Gdy już stopy nas bolały tak, że ledwo włóczyłyśmy nogami, opuściłyśmy ten kolczasty przyczółek i poczłapałyśmy na taras widokowy przy górnej stacji kolejki szynowo-linowej Miramar - to dość stara (bo uruchomiona w 1931 roku), tradycyjna kolejka, która posiada tylko 2 wagoniki mijające się w połowie drogi, każdy na 24 osoby. Łączy port w Barcelonie ze wzgórzem Montjuic i można z niej podziwiać panoramę miasta. Wygląda bardzo malowniczo na tle portu.

Jak już się napatrzyłyśmy na te czerwone wagoniki, to ruszyłyśmy w stronę naszego ostatniego punktu - Teatre Grec. Jest to replika Amfiteatru Greckiego wybudowana w 1929, znajduje się na powietrzu i jest zbudowana na planie półkola, charakteryzuje się świetną akustyką. Teatr jest otoczony przez wypielęgnowany ogród oraz rozłożyste drzewa. Docieramy do niego już około 17:00, kiedy robi się chłodniej i zbiera się tu coraz więcej osób, głównie młodzieży. Jest to bardzo fajne miejsce na odpoczynek.

Nas jednak dość szybko wygania stąd głód - jako że na Montjuic restauracje są albo kiepskie, albo drogie, to jesteśmy bez obiadu. Schodzimy więc w niższe partie wzgórza i pomiędzy budynkami mieszkalnymi znajdujemy bez problemu włoską restaurację, gdzie siadamy w klimatyzowanym, chłodnym wnętrzu. Zresztą jako jedyne - wszyscy inni klienci, zapewne Hiszpanie, siedzą w słońcu na zewnątrz. Tu już nic nas nie goni, nigdzie dalej nie idziemy, więc porządnie wymęczone dzisiejszym zwiedzaniem niespiesznie jemy późny obiad. Potem, odzyskawszy trochę sił, wracamy metrem na nocleg.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (28)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zig
Zuzanna i Grzegorz Szopa
zwiedziła 14% świata (28 państw)
Zasoby: 384 wpisy384 50 komentarzy50 3077 zdjęć3077 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
11.11.2023 - 13.11.2023
 
 
22.05.2022 - 29.05.2022
 
 
29.01.2023 - 13.02.2023