Geoblog.pl    zig    Podróże    Barcelona    Park Guell i Muzeum Picassa
Zwiń mapę
2022
09
cze

Park Guell i Muzeum Picassa

 
Hiszpania
Hiszpania, Barcelona
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1676 km
 
Park Guell to kolejny punkt na mapie Barcelony, którego nie mogłam odpuścić. Zaprojektowany - a jakże! - przez Gaudiego, przyciąga fantastycznymi elementami infrastruktury i budowlami.

Jedziemy do niego przez całe miasto, bo z samego wybrzeża, aż do górzystych skrajów Barcelony. Nie polecam wybierać się na piechotę, bo droga pod koniec naprawdę ostro pnie się w górę. Na szczęście bilety kupiłyśmy online (zresztą jak wszystkie inne), więc nie musimy stać w kolejce.

Najpierw udajemy się na prawo od wejścia. Droga prowadzi nas na most, na którym są mini-zatoczki dla pieszych i można podziwiać niżej położone partie parku. Jest sporo ludzi, ale bez tłumów, można spokojnie spacerować wśród drzew. Zaraz za mostem siadamy przy niewielkim placyku na ławce, żeby coś przekąsić. Zaraz pojawia się kilka gołębi chętnych na nasze bułeczki. Rzucamy im kilka okruchów, na co zlatują się... papugi. By nie kłóciły się z gołębiami o przysmaki, zaczynamy im rzucać kawałki jabłka. Papugi sprytnie je zabierają i wcinają, gołębie na jabłka nawet nie spojrzą. Tak zlatuje się spore stadko papug, aż w pewnym momencie wokół nas zbiera się grupka ludzi robiących im zdjęcia, bo zielone, skrzeczące zamieszanie przyciąga uwagę innych :)

Gdy już zwierzaki podjadły, idziemy dalej w park i trafiamy pod kolejny most, gdzie zebrali się liczni artyści uliczni: grajkowie i malarze oraz drobni sprzedawcy. Nawet chwilę negocjuję z jednym panem niewielki obrazek jaki namalował na skraju materiału, ale okazuje się, że baza jest nadrukowana a nie malowana, więc rezygnuję.

Dalej kluczymy ścieżkami w poszukiwaniu głównej części parku, słynnej falującej ławeczki pokrytej mozaiką, która jest najdłuższą ławką świata (i chyba najpiękniejszą). Po drodze trafiamy jeszcze na plac zabaw oraz na gigantycznie długa kolejkę, nie wiadomo po co. W końcu znajdujemy ławeczkę - okazuje się, że dojście na nią jest jedno, ilość osób jest limitowana, a ta gigantyczna kolejka to właśnie do ławki. Jesteśmy przerażone tym, ile przyjdzie nam czekać, bo przed nami jest dobrych kilkaset osób. Ale posłusznie udajemy się na sam koniec ogonka. Nie jest tak źle - po jakiś 15 minutach jesteśmy wpuszczone na Plac Centralny okolony przez falującą, kolorową ławkę. Siadamy sobie gdzieś z boku, zaraz koło domu Gaudiego w którym mieszkał 20 lat. Od razu zaskakuje nas to, jak wygodna jest ta ławka - jest idealnie wyprofilowana i mimo, że wykonana z twardego materiału, pokryta mało przyjazną skórze mozaiką, to okazuje się, że jest bardzo wygodna i chłodna. A do tego śliczna - mozaika naprawdę robi wrażenie! Powolutku, w miarę jak zwalniają się kolejne miejsca, przesuwamy się z Lilą w kierunku frontu ławki. Stamtąd mamy widok na wejście oraz pawilony znajdujące się po obu stronach bramy.
Spędzamy na ławce trochę czasu (mówiłam już, że jest bardzo wygodna? :) ). Niestety czas nas ściga bo na 16:30 mamy bilety do Muzeum Picassa, a chcemy jeszcze zjeść obiad.

Schodzimy więc na dół do Sala Hipostila (Sali Kolumnowej), która jest kolejnym elementem parku zaprojektowanym przez genialnego architekta. Przed Salą znajduje się słynna jaszczurka, a właściwie smok, otoczony ściśle przez turytów robiących sobie zdjęcia. To najbardziej charakterystyczny element parku, stąd bardzo oblegany.

W pawilonach przy wejściu znajduje się wystawa (w jednym) oraz fajny sklep z pamiątkami (w drugim). Zerkamy na souveniry, po czym udajemy się kilka przecznic dalej na obiad.

Jest to pierwszy obiad w stylu hiszpańskim jaki tu jemy, a przez styl hiszpański mam na myśli zestaw obiadowy (zupa lub przystawka, danie główne i deser) w cenie około 12 euro - bardzo popularna forma posiłku w Barcelonie, jednak obowiązująca tylko do godziny 15:00-15:30, więc nigdy wcześniej się na nią nie załapałyśmy. Jem gazpacho, a Lila tortille, które w Hiszpanii są w formie omletów-zapiekanek. Na drugie danie rybka, a na deser crema catalana. Pycha!

Na dłuższy odpoczynek niestety nie mamy czasu, bo musimy już jechać do Museo Picasso.

Bilety udało mi się dostać za darmo, są dostępne na niektóre czwartki w miesiącu kilka dni wcześniej, ale w ograniczonej ilości i tylko na godziny popołudniowe.

I całe szczęście, że za te bilety nie płaciłam, bo muzeum bardzo mnie rozczarowało. Nie ma tam największych dzieł Picassa, tych najbardziej znanych, jest za to sporo szkiców, kilka rysunków kredką i dosłownie kilka powiedzmy bardziej zaawansowanych obrazów. Patrząc na talerze, ponoć pomalowane przez Picassa, niektóre jego rysunki, lub namalowane psy i gołębie, ciężko się oprzeć wrażeniu, że malował/rysował to ktoś, kto ma więcej niż 3 lata. Naprawdę - to muzeum moim zdaniem można sobie odpuścić. Zresztą - zobaczcie sami zdjęcia. Jedyne ciekawe miejsce w tym muzeum to sklep z pamiątkami, w którym można dostać naprawdę fajne i dobrej jakości souveniry. Żałowałam tylko, że nie znalazłam podobnego sklepu z pamiątkami dotyczącymi twórczości Gaudiego.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (22)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zig
Zuzanna i Grzegorz Szopa
zwiedziła 14% świata (28 państw)
Zasoby: 384 wpisy384 50 komentarzy50 3077 zdjęć3077 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
11.11.2023 - 13.11.2023
 
 
22.05.2022 - 29.05.2022
 
 
29.01.2023 - 13.02.2023