Mijamy berberskie wioski i doliny, a Said opowiada nam dlaczego ludzie żyją w domach z błota lub wykutych w skałach.
Jadąc dawnym szlakiem karawan docieramy do wioski Telouet, która jest kasbą – fortecą, która powstała w XIX wieku i należała do bogatej rodziny El Glaoui.
Dalej jedziemy Doliną Ounilla, gdzie pomarańczowe skały Maroko upstrzone są tu i ówdzie oazą z palm, jeśli tylko gdzieś w pobliżu jest dostęp do wody.
W końcu dojeżdżamy do ksaru (ufortyfikowanej wioski) Ait Ben Haddou, słynnej z tego, że kręcono tu wiele filmów, miedzy innymi „Gladiator”, „Królestwo Niebieskie” i „Gra o tron”.
Ksar robi niesamowite wrażenie, mieści się na wzgórzu z którego rozpościera się widok na całą okolicę. Wąskie, zacienione uliczki zapewniają cień. Budynki wzniesione z pomarańczowej, marokańskiej gliny, są bardzo dobrze zachowane. To niegdyś wielokulturowe miejsce, gdzie na przecięciu szlaków saharyjskich spotykali się wędrowcy, jest wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Po moście nad obecnie wyschniętą rzeką można dojść do współcześnie zamieszkanej wioski.
Jest już wczesne popołudnie, więc udajemy się na lunch do pobliskiej restauracji. Jedzenie jest pyszne i wymyślnie podane – całkowite przeciwieństwo tego, co do tej pory serwowano nam w Marakeszu.
To też zapewne plus posiadania lokalnego kierowcy – przewodnika: wie, gdzie należy zjeść, żeby było smacznie i klimatycznie.