Zimnej wódki i zimnego piwa tutaj zawsze jest pod dostatkiem.
Jak chcesz wejść do baru to, tak samo jak do świątyni, musisz ściągnąć buty.
Tutaj nie ma przydziałów ograniczeń i dotyczących alkoholu. Pomijając ten fakt, miasteczko w którym żyje ok 300 osób jest nadzwyczaj barwne!
Czytając wzniosłe hasła komunistyczne gdy się mija popiersie wodza można poczuć atmosferę nieodległych czasów. Ozdobione ładnymi muralami domy i wielkie bilbordy (przedstawiające np. zielone lasy brzozowe) mają chyba sprawić żeby życie tutaj było znośniejsze. Zwłaszcza w mroźne białe noce i dni- które w praktyce też są nocami.