Autobusem jedziemy 7h do granicy. Z Chiang Mai jada 3 autobusy o g. 7.30, 8.30, 11.00. Wybralismy sie na ten o 8.30 i okazuje sie, ze jest to autobus pierwszej klasy -niestety tylko z nazwy i z ceny... Za bilet placimy 290B ( 2 kl. 225B). Droga jest strasznie meczaca w trzepocacym sie gruchocie. Momentami jadac pod gorke myslelismy, ze bedziemy zmuszeni wysiazc i popchac autobus, bo inaczej nie wyjedziemy ;)
Granice przekraczamy promem (40B os.) bez problemow. Wszystko sprawnie i szybko. Wiza 30$ od osoby - wypelnia sie tylko formularz i dolacza jedno zdjecie paszportowe. Z racji poznej juz pory i malej ilosci guest house'ow, za to duzej turystow, bierzemy co popadnie za 20000 Kipow od osoby. W ten sam dzien udaje sie nam kupic bilet na prom (30$ os.) w B.A.P. Guest house. Jest tam starsza pani ktora w miare mowi po angielsku i kreci tu calym interesem :)
Samo Houay Xay sklada sie z jednej ulicy, przy ktorej jest kilka drogich jak na Laos sklepow i tylez samo ponurych guest house'ow. Nie ma tam nic ciekawego i spedzenie tam jednej nocy jest tylko koniecznoscia jesli chce sie rano byc pierwszym na lodzi i zajac dobre miejsce, przed ta masa turystow ktora dopiero nadciagnie ze strony Tajlandii.