Geoblog.pl    zig    Podróże    2008/2009 Azja południowo - wschodnia    One night in Bangkok
Zwiń mapę
2009
28
sty

One night in Bangkok

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15521 km
 
Do Bangkoku dotarlismy zgodnie z planem. POszlismy do sprawdzonego juz guest house'u Bella Bella Riverview, w ktorym zostawilismy tez nasz plecak przed wyjazdem na wyspy. Niestety bylo przed 6.00 i musielismy czekac 2 godziny zanim ktos sie wymelduje i zwolni sie pokoj dla nas. Jak juz dorwaismy sie do lozka po calonocnej podrozy, to przespalismy kilka godzin. Dopiero kolo poludnia zwleklismy sie cos zjesc. Na Khao San znalezlismy mila restauracje, w ktorej po raz ostatni zamowilismy ryz w nieznanej nam dotad wariacji. Powloczylismy sie troche tu i owdzie, byle jakos przeczekac do wieczora. Na Khao San - najbardziej turystycznej ulicy miasta - ceny sa dwa razy wyzsze niz dwa miesiace temu, kiedy nie bylo az tylu turystow. Co dziwne, duza ilosc sprzedawcow nie chce sie nawet targowc! "Jak Ci sie nie podoba to do widzenia!" Jest to troche irytujace...

Wieczorem wybieramy sie na Patpong - czerwona dzielnice Bangkoku. Mamy wielkie checi pozbycia sie wszystkich batow ktore nam zostaly :) Sekunde po wyjscu z taxi zostajemy zaproszeni do jednego z klubow. Zgadzamy sie - od czegos trzeba zaczac! Niestety wybor nie byl zbyt dobry bo trafiamy do jednego z tych miejsc przed ktorymi ostrzegaja przewodniki. Nieduze pomieszczenie, polmrok, na srodku "scena" z 4 osobami - dwoma grubaskami w bieliznie i kolorowych skarpetkach (!), jednym transwestyta i jedna blizej niezidentyfikowana osoba. Wszyscy stoja znudzeni gapiac sie tepo przed siebie. Po trzech minutach zostajemy otoczeni przez stare wlascicielki ktore probuja nas zmusic do zaplacenie za rzekomy show ktory ogladmy i alkohol ktorego jeszcze nie zamowilismy. Sa bardzo agresywne i niegrzeczne. Rozmowa nic nie daje bo z angielskich slow umieja tylko powiedziec - "plac!" W takim wypadku, ze stoickim spokojem opuszczamy lokal. Jestesmy strasznie zniesmaczeni i zniecheceni. Nie dajemy sie juz namowic przez setki innych naganiaczy.
Patpong jest przereklamowanym miejscem. Wlasciwie glowna atrakcje jest market na ktorym ceny sa wyzsze niz na Ko San. Wiekszosc z naprawde niewielu klubow jest nastawiona na naciaganie naiwnych turystow. Naszym zdaniem zwiedzanie tej dzielnicy mozna sobie odpuscic...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zig
Zuzanna i Grzegorz Szopa
zwiedziła 14% świata (28 państw)
Zasoby: 397 wpisów397 50 komentarzy50 3272 zdjęcia3272 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
11.04.2024 - 14.04.2024
 
 
11.11.2023 - 19.11.2023
 
 
22.05.2022 - 29.05.2022