Wyjezdzamy o 13.00 busem, zegnajac z zalem Ko Lante. Jedna przeprawa promem, chwilka jazdy przez Lante Noi (jedyne co jest na tej wyspie z infrastruktury to kawalek drogi, prowadzacy z jednej przeprawy promem do drugiej) i druga przeprawa. Dalej jedziemy juz po ladzie stalym do Krabi, gdzie przesiadamy sie w autobus. Zajmujemy sobie jedno z przednich miejsc na gornym pokladzie, skad mamy super widoki. Wyjezdzamy o 16.00, w Bangkoku jestesmy na 5.00. Po drodze mamy jak zwykle kilka krotkich postojow, gdzie mozna cos zjesc. Na jednym z nich kupujemy zupe, bo cala reszta (ryz z przyschnietym miesem) nie wyglada zachecajaco. Piewrszy i na szczescie ostatni raz, bo to nasza ostatnia nocna przejazdzka. Zupa jest obrzydliwa, po kilku lyzkach mamy dosc - pomyjami nie bedziemy sie napychac na sile. Kupujemy kilka jogurtow - owocowych nie polecamy, ale naturalne sa dobre. A dla nas - jogurtozercow - to prawdziwa chwilka przyjemnosci dla podniebienia :)